Jej celem jest napisanie, jak największej liczby listów w sprawie ludzi, których prawa są łamane. W Zbąszyniu akcję pisania listów zorganizował Samorząd Uczniowski Zespołu Szkół nr 1 pod opieką Marty Misiewicz. Do pisania przystąpiono w sobotę o 18, pisano bez przerwy do niedzieli godziny 12.
"Wszyscy czuli, że robią coś bardzo ważnego, że ich trud i poświęcenie może uratować czyjeś życie. Stali się rycerzami Amnesty International, którzy pisząc listy, ratują świat. A jak nie świat, to na pewno kilka ludzkich istnień przed niechybną śmiercią" - mówi opiekunka Samorządu Uczniowskiego ZS nr 1. Pani Marta Misiewicz.
W tym roku pisano listy o obronie 13 osób. Wśród nich znalazł się: Aleś Bialacki (Białoruś), Gao Zhisheng (Chiny), Narges Mohammadi (Iran), Pussy Riot (Rosja), Hussain Almerfedi (więzień Guantanamo), Chiou Ho- shun (Tajwan), Maria Franco (Gwatemala), Azza Suleiman (Egipt), Juan Herrera (Dominikana), Girifna (Sudan), rodziny z ulicy Coastei (Rumunia), mieszkańcy miasta Tawarga (Libia), społeczność Bodo (Nigeria).
"Listy kierowano do przywódców i ambasadorów państw, w których łamie się prawa tych ludzi. W niektórych listach młodzież prosiła o sprawiedliwe i ludzkie traktowanie więźniów, a od niektórych wręcz żądała natychmiastowego zwolnienia bezkarnie więzionych. Wiele uczniów pisało również listy bezpośrednio do pokrzywdzonych i to w ich języku ojczystym lub angielskim. W tych listach znalazło się mnóstwo ciepłych słów wsparcia i pokrzepienia oraz informacji o tym, że są na świecie ludzie, którzy o nich myślą i walczą ich sprawie" - kontynuuje pani Marta.
Tegoroczny Maraton Pisania Listów w Zbąszyniu został zakończony sukcesem: w czasie 14 godzin napisano łącznie 1556 listów, pobito rekord ubiegłoroczny – 1245. Autorami listów byli uczniowie, absolwenci, nauczyciele szkoły. Do końca maratonu wytrwało tylko kilka osób.
Liliana Brudło, uczennica klasy III, pokonała wszystkich, z wielkim poświęceniem napisała 150 listów.
O godzinie 12, po zakończeniu maratonu, organizatorzy układali i sortowali listy.
Organizatorów smuci, że pomimo plakatów, które uczniowie rozwiesili w mieście, rozsyłali zaproszenia do radnych, ogłoszeń podczas mszy świętej, nie znaleźli się w naszym mieście ludzie dobrej woli, którzy mieliby otwarte serca na cierpienie i nieszczęścia innych ludzi. Napisanie jednego krótkiego listu to tak niewiele, a może uratować ludzkie życie. Młodzież okazała się wrażliwsza na ludzkie cierpienie.
Zapraszam na krótki wywiad z panią Martą przeprowadzony 9 grudnia 2012 r. o godzinie 9.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?