Od początku Warta mocno zaatakowała i starała się różnymi sposobami zaskoczyć bytomian. Pod pole karne Polonii sunęły kolejne ataki to lewą, to prawą stroną boiska. Nie brakowało też strzałów gospodarzy z dalszej odległości. Szczęścia próbowali Bartosz Bereszyński, Marcin Klatt, Piotr Reiss i Tomasz Magdziarz, ale piłka nie znajdowała drogi do siatki rywali.
Przez pierwsze pół godziny goście praktycznie nie potrafili zatrzymać poznaniaków i zupełnie nie mogli też skonstruować choćby jednej akcji ofensywnej. W końcówce pierwszej odsłony zieloni nieco spuścili z tonu, chyba trochę poirytowani swoją nieskutecznością. Przebudzili się natomiast bytomianie, którzy wypracowali sobie sytuacje podbramkowe. Na szczęście mocnym punktem jedenastki trenera Araszkiewicza był Grzegorz Szamotulski.
Czytaj także: Warta Poznań gra w środę na Bułgarskiej z Polonią Bytom
Po rozpoczęciu drugiej połowy to goście ruszyli do ataku. Ale zieloni natychmiast skutecznie odpowiedzieli. Po wyłuskaniu piłki w środku pola, Alain Ngamayama świetnym, prostopadłym podaniem "znalazł" Marcina Klatta, a ten strzelił do siatki między nogami wybiegającego bramkarza Polonii.
Gospodarze poszli za ciosem. Pod bytomską bramką zrobiło się bardzo gorąco i w 57. minucie Warta prowadziła już 2:0. Po akcji Łukasza Kosznika, znakomicie znalazł się w polu karnym Łukasz Jasiński, który piętą posłał piłkę do siatki. Zieloni mogli zdobyć jeszcze kolejne bramki, ale na przeszkodzie stanął bramkarz gości, albo też brakowało precyzji samym piłkarzom Warty.
Najważniejsze informacje z Poznania - zamów nasz newsletter
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?