W ostatnim czasie zdecydowanie najwięcej mówiło się o odejściu z Gniezna Kacpra Gomólskiego, co wydaje się niemalże przesądzone, i... zaproszeniu do uczestnictwa w Grand Prix dla Scotta Nichollsa! Anglik - wspólnie z Davey'em Wattem - mieliby zająć miejsce Piotra Protasiewicza i Darcy'ego Warda, którzy zrezygnowali z walki o tytuł mistrza świata na rzecz startów w ekstralidze, odpowiednio w Falubazie Zielona Góra i Unibaxie Toruń. Dzika karta dla Nichollsa stanowi problem dla Startu, bo gnieźnianie złożyli mu nową ofertę występów w Gnieźnie.
- Faktycznie, wykazujemy zainteresowanie Michałem Szczepaniakiem i Scottem Nichollsem w kontekście ich pozostania w Gnieźnie. Jednak ostatnio zaniepokoiła nas informacja, jakoby Nicholls miał zostać zaproszony do Grand Prix. Nie ukrywam, że to mocno skrępuje nasze ruchy. Co prawda jesteśmy zainteresowani pozyskaniem zawodnika z cyklu, ale raczej nie chcieliśmy, żeby był nim akurat Scott Nicholls - wyjaśnia Arkadiusz Rusiecki, prezes Startu Gniezno. - Nie chcę mówić, że to spowoduje, że nasze zainteresowanie nim wygaśnie, ale wysoki KSM, a także jego oczekiwania same w sobie są trudnością, a jakby do tego doszło jeszcze zmaganie się z jego dziką kartą, to już w ogóle nie byłoby to łatwe.
Skoro perspektywa startów Nichollsa w Grand Prix stanowi dla naszego klubu problem, biorąc pod uwagę, że w I lidze może startować po dwóch zawodników z cyklu w każdym z zespołów, to słowa prezesa można odczytywać w ten sposób, że Start zagiął parol aż na dwóch uczestników mistrzostw świata! Ile jest w tym prawdy? - Nie ukrywam, że prowadzimy rozmowy z kilkoma zawodnikami z Grand Prix, natomiast to czy uda się zakończyć je szczęśliwie z jednym, bądź dwoma tego nie wiem. Optymalnym rozwiązaniem dla drużyny z ekstraligowymi ambicjami byłoby, żeby w Gnieźnie jeździło dwóch stałych uczestników cyklu. Mogę jednocześnie powiedzieć, że nie planowaliśmy, że w tym gronie znajdzie się Nicholls, stąd jego ewentualne przystąpienie do Grand Prix skomplikuje sytuację.
Sprawa Nichollsa powinna wyjaśnić się w ostatnim tygodniu listopada, natomiast wcześniej mamy poznać decyzję Michała Szczepaniaka, który także otrzymał od klubu ofertę podpisania nowego kontraktu. - Kilka klubów z I ligi widziałoby go w swoich szeregach, ale my również. Rozmowy trwają. Jak się zakończą? Czas pokaże. Dla nas ważne jest, że zarówno Szczepaniak, jak i Nicholls podtrzymują wolę pozostania w Gnieźnie. Michał otrzymał od nas nową ofertę startów i ma się do niej odnieść w ciągu kilku najbliższych dni. Wtedy będziemy wiedzieli czy zostaje w naszym klubie na trzeci sezon z rzędu, czy zdecyduje się zmienić otoczenie - tłumaczy Rusiecki.
Niewykluczone, że pierwsze konkretne informacje związane z przyszłoroczną kadrą poznamy jeszcze w listopadzie, ale bardziej prawdopodobny wydaje się być początek grudnia. - Myślę, że pierwsze konkretne decyzje zapadną jeszcze w listopadzie, ale czy wówczas będziemy o tym komunikować, tego nie mogę obiecać. Nie jest dla nas najważniejsze, aby na bieżąco informować o naszych ruchach. Chcemy przedstawić konkrety, wizję, strategię działania, ażeby to zrobić musimy się do tego solidnie przygotować. Na pewno nie będziemy strzelać nazwiskami na prawo i lewo, żeby na siłę udowadniać, że działamy. Uspokajam: działamy, a efekty przyjdą z czasem.
Mateusz Klejborowski (start.gniezno.pl)
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?