Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

SPORTY WALKI - Podczas gali hala AWF pękała w szwach

Radosław Patroniak
W trakcie sobotnich pojedynków nie brakowało sytuacji mrożących krew w żyłach
W trakcie sobotnich pojedynków nie brakowało sytuacji mrożących krew w żyłach Marek Zakrzewski
Kolejka przed halą sportową to w Poznaniu niezmiernie rzadki widok. „Ogonek” z dawnych czasów pojawił się jednak w sobotę przed wejście do Centrum Rekreacji AWF. Nie po raz pierwszy w tym obiekcie organizowano galę sportów walki, ale po raz pierwszy zabrakło w nim miejsc.

– Frekwencja rzeczywiście przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. Jak ją wytłumaczyć? Rozdaliśmy 20 tysięcy ulotek, rozlepiliśmy 2 tysiące plakatów. Zimowy termin jest najbardziej optymalny, bo nie trzeba konkurować z piłką nożną. Wreszcie poprzednie gale, organizowane pod szyldem XFS, rozbudziły zainteresowanie sportami walki. Będziemy je chcieli podtrzymać 14 marca, bo zwolnił się termin w hali AWF, ale ostateczną decyzję podejmiemy za kilka dni – stwierdził organizator sobotnich zawodów Grzegorz Samolewski.

1500 osób zobaczyło 11 pojedynków, w tym sześć w ramach meczu Poznań kontra reszta Polski, przegranego przez gospodarzy 2:4. – Kilka werdyktów mnie zaskoczyło. Pojedynki były w miarę wyrównane i nie chcę negować decyzji arbitrów, ale to, że w decydującym starciu Radosława Demczura z Marcinem Łepkowskim z Krakowa, cały skład sędziowski był z... Krakowa, daje do myślenia. Moim zdaniem arbitrom zabrakło trochę obiektywizmu – przyznał Samolewski.
Jego zdaniem więcej można się było spodziewać po Klaudii Stępień (przegrała z Aleksandrą Jurkowską z Siedlec), której mocną stroną miała być stójka. – Po buńczucznych zapowiedziach naszej zawodniczki i informacjach, że na treningach robi, co chce z facetami, myślałem, że będzie w ringu dominować, a tak nie było – podkreślił działacz i trener poznańskiego klubu.

Jego wizytówką jest Łukasz Szulc, który poradził sobie w walce z Rafałem Jakubowskim, ale nie było to spektakularne zwycięstwo. – Wiedziałem, że do końca nie będę sobą, bo jestem po ciężkim treningu przed europejską eliminacją do Grand Prix K1 Max w Japonii. Spodziewałem się spowolnionych ruchów, ale mimo wszystko myślałem o bardziej przekonującej wygranej. Rywal nie postawił wysoko poprzeczki, tylko ja nie miałem swojego dnia i nie bardzo nawet potrafię wytłumaczyć, dlaczego tak było – mówił zawodowy mistrz Polski w K1 Rules.

Swojego podopiecznego usprawiedliwiał Samolewski. – Miał prawo walczyć trochę gorzej. Dla niego to był przecież tylko sparing. W dodatku pod koniec listopada Łukasz miał złamany nos i przez miesiąc nie ćwiczył. Takie rzeczy muszą odbić się na formie – przekonywał trener Szulca.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zbaszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto