Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skrzynki - Zwłoki dziecka w spalonym aucie. Film

Agnieszka Smogulecka
Policja badała ślady na miejscu pożaru.
Policja badała ślady na miejscu pożaru. KWP w Poznaniu
Poszerzone samobójstwo – ta wersja dotycząca tragedii w podpoznańskich Skrzynkach jest obecnie najbardziej wiarygodna. Choć śledczy nie chcą podawać szczegółów, wiele wskazuje na to, że poznaniak zabił 2,5-letnią córkę, a później siebie. Płonący samochód i mężczyznę znaleziono na brzegu jeziora w poniedziałkowy wieczór.

Tego dnia strażacy zostali wezwani do Skrzynek. Na polanie płonął samochód, zaparkowany przednimi kołami w wodzie, około dziesięciu metrów dalej palił się człowiek. Pierwsi na miejscu byli strażacy ochotnicy - mimo ich pomocy, mężczyzna zginął. Po ugaszeniu ognia, w samochodzie na przednim fotelu znaleziono także zwłoki małego dziecka, prawdopodobnie 2,5-letniej dziewczynki.

Zobacz film w serwisie glos.tv:Skrzynki - Śmierć w płomieniach

- Prokuratura w Środzie Wielkopolskiej wszczęła postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci - mówi Magdalena Mazur-Prus z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. - Medycy podczas sekcji nie zauważyli obrażeń, które wskazywałyby na działanie osób trzecich. Zlecono dodatkowe badania, między innymi toksykologiczne. Choć wstępnie ustalono tożsamość ofiar, zleciliśmy też badania DNA, które wykluczą wszelkie ewentualne wątpliwości.

Tyle informacji oficjalnych. Ani policja, ani prokuratura nie chcą bowiem na razie rozmawiać o sprawie. - Ze względu na dobro obu rodzin oraz dobro postępowania - tłumaczą.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jednak, że najbardziej prawdopodobna wersja jest taka, że mężczyzna najpierw podpalił samochód z dzieckiem, a później samego siebie. Prawdopodobnie użył substancji łatwopalnej. Świadkowie mówią o dwóch "wybuchach", czy raczej odgłosach buchającego ognia. Płomienie wznosiły się dwa metry nad ciałem.

Dlaczego to zrobił? Co mogło wpłynąć na taką decyzję? Nie sposób tego zrozumieć. Wiadomo jednak, że kilka godzin przed dramatem matka dziecka zgłosiła prokuraturze, że były partner znęca się nad nią psychicznie.

Jedni nazywają takie tragedie zabójstwem i samobójstwem, inni - "samobójstwem poszerzonym" (gdy ktoś chce odejść do lepszego świata i zabrać tam najukochańszą osobę). Obecnie - jak się dowiedzieliśmy - nie ma wątpliwości, że mężczyzna bardzo kochał dziecko. Córeczka była jego oczkiem w głowie, "pępkiem świata".

Z matką dziewczynki mieszkającą pod Środą Wielkopolską poznaniak poznał się cztery lata temu. Stworzyli parę, urodziła się im córka. W domu ponoć często jednak dochodziło do konfliktów. To prawdopodobnie dlatego kobieta postanowiła zakończyć związek - wyrzuciła przyjaciela z domu, choć pozwalała mu na widywanie się z dzieckiem.

Później, mimo ciągłych awantur i wyzwisk, mężczyzna deklarował, że bardzo kocha matkę dziecka. Za wszelką cenę chciał do niej wrócić. Feralnego wieczoru mężczyzna właśnie odwoził małą do mamy (od swoich rodziców, z którymi mieszkał w Poznaniu). Jak podał Polsat, kobieta o godz. 19 otrzymała od niego taką wiadomość: Kocham cie. Pożałujesz jeśli nie wrócisz do mnie...

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto