Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Patrycja i jej pasja - węże

Karol Potapowicz
Patrycja i jej pasja - węże
Patrycja i jej pasja - węże Karol Potapwicz
Patrycja i jej pasja - węże. Sztuką nie jest nabyć gada,sztuką jest pracować z nimi wiele lat i nie dać się ukąsić. W Polsce po ukąszeniu węża jadowitego jesteśmy narażeni albo na utratę części ciała bądź śmierć

Patrycja i jej pasja - węże


To proste, przyjemne i nic nie wskazuje na to iż może być coś trudnego w hodowaniu gadów czy trzymaniu w domu jakiegoś gatunku węża. Nic bardziej mylnego.

Nazywam się Patrycja Marlewska i mam 22lata.Pochodzę z małej miejscowości nieopodal Krajenki,gdzie poniekąd toczy się moje życie i pasja. Od dziecka interesowałam się zwierzętami,głównie moje zainteresowania skierowane były na hipologię,herpetologię i kynologię. Lecz obecnie głównie trwam przy hipologii i rozwijam swoje skrzydła w herpetologii.
Herpetologia to dział zoologii zajmujący się badaniem gadów i płazów.Herpetologię dzielimy na dwie grupy batrachologię (płazy) i reptiliologię (gady). Ja rozszerzam i spełniam się w ofiliogii (węże). Nie pamiętam skąd dokładnie złapałam bakcyla na terrarystykę,szczególnie na węże. Wiele osób twierdzi , że są oślizłe bądź obrzydliwe. Według mojej opinii są to jedne z najpiękniejszych i interesujących zwierząt na świecie. Pamiętam,że moja wiedza odnośnie jakichkolwiek gadów ograniczała się w młodzieńczych latach do oglądania programów przyrodniczych i czytania książek. Wtedy moje przekonanie na temat gadów było ,jakie to proste, i przyjemne i co może być takiego trudnego w hodowaniu gadów czy trzymaniu jakiegoś gatunku węża. Nic bardziej mylnego. Wraz z wiekiem i łatwym dostępem do internetu moja wiedza się poszerzała, gdzie doskonaliłam swoją wiedzę czytając o gatunkach, zapotrzebowaniach i poszerzając wiedzę na portalach terrorystycznych. Pamiętam jak dzisiaj,że strasznie to przeżywałam, posiadanie gada czy jakiegokolwiek zwierzęcia terrarystycznego. Moi rodzice byli absolutnie przeciwko temu, ale cóż ja i tak zrobiłam swoje. Pierwsze zwierzęta które zamieszkały w moim terrarium to skorpiony i pajęczaki. Chowałam je przed rodzicami w pokoju dwa dni. Z chwili kiedy mama je znalazła, pamiętam krzyk i polecenie że mam się tego pozbyć, no ale tak łatwo ze mną nie było. Dalej je hodowałam. Później pojawiły się pierwsze węże z rodziny połozowatych a później dusicieli. Najgorszą czynnością na początku było podawanie pokarmu, kiedy musiałam kupować martwe myszy,szczury. Wiem,że większość pomyśli, że to obrzydliwe, ale taka natura. My jemy, i gady też potrzebują spożywać pokarm niezależnie od tego czy nam się to podoba czy nie. Nie zmienimy preferencji żywieniowych węża na sałatę czy też psią karmę. Drugim problematycznym czynnikiem było zrobienie terrarium . Zależnie od gatunku węża wielkość była inna. I tu pojawiały się schody,bo kupno gada było najprostszą czynnością. Schodami było kupno bądź wybudowanie owego terrarium, ponieważ dbając o bezpieczeństwo nasze jak i gada trzeba było zapewnić optymalne,przybliżone warunki w jakich żyję określony gatunek na wolności. Do tego dochodziły lampy,kable grzewcze etc. Tu dochodziły koszta także prądu,ponieważ takie terrarium musi być ogrzewane zazwyczaj całodobowo. Posiadając termostat możemy regulować temperaturę jaką potrzebuje określony gatunek. A dlaczego tak,może ktoś pomyśleć. Otóż dlatego iż gady są zmiennocieplne i przystosowują temperaturę ciała do otoczenia i trzeba im zapewnić odpowiednią temperaturę i wilgotność powietrza. Oczywiście jest różnica pomiędzy wężami zamieszkującymi tereny tropikalne a tereny pustynne,ale na tłumaczenie mogłabym przeznaczyć sporo czasu.
Po ukończeniu szkoły,zdaniu matury porzuciłam tymczasowo ofiologię (oczywiście w międzyczasie dalej szperałam,czytałam,doskonaliłam swoją wiedzę na temat tych pięknych zwierząt) i skupiłam się na jeździectwie. Wyjeżdżałam często za granicę w treningi i do pracy związanej z jeździectwem. Niestety cały czas brakowało mi gadów a ze względu na mój ciągły tryb życia „na walizkach” było to ciężkie do wykonania. Aczkolwiek nie poddawałam się.

Od kilku lat zaczęła chodzić mi po głowie myśl nad hodowlą węży jadowitych, lecz ze względu na ustawy polskie i brak w razie ukąszenia posiadania surowicy odwlekłam ten temat w czasie. Przede wszystkim przeważył również fakt, że nie miałam żadnego mentora pod sobą, który nauczyłby mnie wszystkiego na temat jadowitych węży,jak się obchodzić i jak to wygląda od podszewki. Jest to ciężki orzech do zgryzienia,bo nie dość ,że decydują tutaj koszty (terraria,haki ofiologiczne,zabezpieczenia,jak również status jadowitych węży w Polsce) było to nieosiągalne patrząc z perspektywy wieku. Jednak nie poddawałam się,wyjechałam do Holandii,gdzie obecnie z moim chłopakiem zajmujemy się hodowlą węży jadowitych,gdzie po prostu jest to legalne i bardziej osiągalne i przede wszystkim ogólnodostępna jest pierwsza pomoc medyczna). Sztuką nie jest nabyć gada,sztuką jest pracować z nimi wiele lat i nie dać się ukąsić. W Polsce przy ukąszeniu węża jadowitego jesteśmy narażeni albo na utratę części ciała bądź śmierć. Nie dysponujemy tak zaawansowaną opieką medyczną i surowicami jak przykładowo w stanach,gdzie hodowanie węży jadowitych jest spopularyzowane. Ktoś może się zapytać po co mi to jest, przecież to jest niebezpieczne. Spójrzmy na to z tej strony,że wiele pozyskiwanego jadu jest w celach medycznych,w celu opatentowania nowych lekarstw i w walce z chorobami. Hodując jadowite węże, pozyskując jad możemy przyczynić się do tego by w przyszłości niektóre z chorób na świecie, przestały istnieć
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zlotow.naszemiasto.pl Nasze Miasto