Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Opalenica. Czekają na sprawiedliwość

SAD
W aferze związanej z agencją, działającą pod szyldem SKOK Stefczyka w Opalenicy wciąż winnych brak. Pomóc usiłuje im rzecznik praw konsumentów
W aferze związanej z agencją, działającą pod szyldem SKOK Stefczyka w Opalenicy wciąż winnych brak. Pomóc usiłuje im rzecznik praw konsumentów Archiwum JC
Opalenica. Czekają na sprawiedliwość. W aferze związanej z agencją, działającą pod szyldem SKOK Stefczyka w Opalenicy wciąż winnych brak. Sprawą zajmuje się jeden policjant. Prokuraturze nie udało się zabezpieczyć komputerów.

Opalenica. Czekają na sprawiedliwość

Pod koniec lipca ubiegłego roku na policję zgłosiła się pierwsza osoba poszkodowana przez agencję finansową, która pod szyldem SKOK Stefczyka działała w Opalenicy.

Od tamtej pory minęło ponad pół roku. W międzyczasie okazało się, że oszukanych jest około stu ludzi. Nieoficjalnie mówi się, że mogli stracić nawet pół miliona złotych. Takiej sprawy na naszym terenie jeszcze nie było. Jednak do dzisiaj nikt nie usłyszał nawet jednego zarzutu. Jak to możliwe?

- Tą sprawą zajmuje się jedna policjantka – zdradza sierżant Przemysław Podleśny, rzecznik prasowy policji w Nowym Tomyślu. Dopytujemy dlaczego nad tak poważnym dochodzeniem, w którym trzeba przesłuchać dziesiątki osób pracuje tylko jedna osoba?

- Mamy braki kadrowe – stwierdza P. Podleśny i dodaje, że martwić poszkodowani się nie powinni, bo wspomniana policjantka jest świetnie przeszkolona i wie co robi.

- Przecież tu chodzi o to, żeby jak najszybciej znaleźć winnego i postawić go przed sądem. Być może już wtedy, kiedy ktoś w końcu usłyszy zarzuty, SKOK Stefczyka się od nas odczepi i swoje roszczenia skieruje wobec kogoś innego. A teraz jest tak, że raz pożyczki już spłaciliśmy i każe się nam je spłacać po raz drugi. Nigdy w życiu! – denerwuje się jeden z mężczyzn, który wziął 30 tysięcy kredytu.

W pewnym momencie postanowił spłacić całość, wziął gotówkę do ręki i poszedł do agencji w Opalenicy, by spłacić zadłużenie. Dostał potwierdzenie, że jego zobowiązanie jest rozliczone. Po jakimś czasie otrzymał jednak informację ze SKOK Stefczyka, że kredyt nie jest spłacany.

- Ktoś ukradł moje pieniądze, a ja dostają kolejne wezwania do zapłaty i straszy się mnie komornikiem – opowiada mieszkaniec jednej z podopalenickich wiosek.

SKOK Stefczyka tłumaczy, że ludzie – zgodnie z podpisanymi umowami – nie mieli prawa wpłacać w placówce w Opalenicy żywej gotówki. W grę wchodziły tylko przelewy. SKOK odcina się też od opalenickiej agencji:

- To była prywatna firma, która tylko działała pod naszym szyldem. Nie możemy brać odpowiedzialności za to, co się stało – wyjaśnia Dawid Adamski, rzecznik prasowy ogólnopolskiej kasy.

Gdzie się podziały pieniądze aż tylu osób? Podejrzenia są, oficjalnie winnych nadal nie ma. Policja ślimaczące się śledztwo tłumaczy brakami kadrowymi. Ludzie są coraz bardziej wzburzeni. Inni załamani. Niektórzy mówią nawet, że coraz częściej mają myśli samobójcze.

Co na to wszystko prokuratura w Nowym Tomyślu, która nadzoruje dochodzenie? Niestety, tam zbyt wiele się nie dowiedzieliśmy. Kamila Breś, zastępca prokuratora rejonowego na spotkanie się zgodziła, na zadawanie pytań już nie. Wygłosiła jedynie krótki monolog. Usłyszeliśmy to, co już wiemy. Usłyszeliśmy, że trwają przesłuchania, że sprawa się toczy. Tyle Nowy Tomyśl.

W poszukiwaniu odpowiedzi na kilka ważnych pytań udaliśmy się więc do Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Zapytaliśmy na przykład czy zabezpieczono komputery, na których pracowano w agencji w Opalenicy?

- _Zabezpieczono dokumentację. W momencie rozpoczęcia wszczęcia postępowania firma już nie istniała. Komputerów nie było ani w siedzibie agencji, a ani w miejscach zamieszkania osób prowadzących tę firmę _– odpowiada Magdalena Mazur-Prus, rzeczniczka poznańskiej prokuratury.

- Nie ma komputerów?! To gdzie one się podziały? Tam było wszystko. Nasze umowy, historie kredytowe. Nie mówiąc już o naszych danych – mężczyzna, który w agencji utopił ponad 20 tys. zł, przeciera oczy ze zdumienia.

Jak informuje Prokuratura Okręgowa, ewentualne postawienie zarzutów nastąpi po przesłuchaniu wszystkich pokrzywdzonych. Porównując dane z policji i prokuratury wychodzi, że przesłuchania są dopiero na półmetku. Policyjne śledztwo potrwa jeszcze pół roku?

- Możliwe – potwierdza nasz policyjny informator.

Kiedy powtarzam to poszkodowanym osobom nie chcą wierzyć. Mówią o skandalu.
- Proszę pana, za pół roku, to nas już nie będzie. SKOK Stefczyka zdąży się z nami rozprawić. Już dostajemy wezwania do zapłaty z e-sądów. Zaraz zaczną pukać do nas komornicy. Niektórzy z nas zastanawiają się czy, dla świętego spokoju, nie spłacać tych pożyczek jeszcze raz. Ale kogo na to stać? Mnie na pewno nie – kończy nasz rozmówca.

Prokuratura w Poznaniu twierdzi, że dziś nie wiadomo, kiedy postępowanie się zakończy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowytomysl.naszemiasto.pl Nasze Miasto