Ocalić od zapomnienia. Pamiątek po Janie Berce z okresu szkoły i nauki zawodu, niewiele pozostało

Ocalić od zapomnienia. Pamiątek po Janie Berce z okresu szkoły i nauki zawodu, niewiele pozostało

Pamiątek po Janie Berce z okresu szkoły i nauki zawodu, niewiele pozostało. Dowód osobisty z wpisanym zawodem – witrażysta,fotografia z lat młodzieńczych, opinia o zatrudnieniu w latach 1941-1946 w Bremen (Niemcy). Prócz tego kilka niewielkich witraży i mozajek. Dzisiaj brakuje świadków tamtych historii, a czas zaciera ślady.

Ojciec urodził się w 1915 roku w Hamburgu. Mając dziesięć lat przyjechał wraz z rodzicami do Zbąszynia. Tutaj osiedlili się na stałe. W Zbąszyniu uczęszczał do szkoły, gdzie prężnie działał w harcerstwie. Tutaj też zdobył zawód witrażysty, co potwierdza dowód osobisty wydany w 1937 z wpisanym zawodem – Witrażysta – mówi Jerzy Berka, syn.

Ocalić od zapomnienia

Berka przed wojną brał udział w tworzeniu witraży (prac zbiorowych). W 1941 roku los rzucił go do Bremen (Niemcy). Tam przebywał pięć lat i był zatrudniony w pracowni szkła artystycznego i budowlanego.

Po powrocie z Niemiec ojciec na stałe osiedlił się w Zbąszyniu. Założył rodzinę. Wówczas zajął się szkleniem i
oprawą okien, obrazów. W wolnych chwilach mając zdolności artystyczne cały czas coś tworzył. Prace jego rozsiane są po Polsce. Kilka witraży trafiło w okolice Białegostoku, a orzeł wykonany techniką mozaiki kupił kolekcjoner z Brukseli. Ojciec bardzo często wspominał Mocznaya, Feliksa Domagałę, z którym się przyjaźnił, a którego losy rzuciły do Manchesteru w Anglii

Pamiątek po Janie Berce z okresu szkoły i nauki zawodu, niewiele pozostało

Mozaikę orła i łabędzia przekazaliśmy do świetlicy na działkach im. Fr. Wawrzyniaka.

U mieszkańców miasta również znalazłoby się kilka prac pana Jana. Z tego miejsca apelujemy do osób, którym historia witrażystów jest chociaż po części znana, żeby się nią z nami podzielili.