"Nikt nie zaczepia dzieci na naszym terenie" - uspokaja policja. To fake news!

Pod koniec ubiegłego tygodnia i na początku tego, do naszej redakcji zgłaszali się mieszkańcy, którzy zwracali się z pytaniami związanymi z zaczepianiem dzieci przez nieznanych/nieznanego mężczyzn/mężczyznę. Takie posty zaczęły również być udostępniane przez mieszkańców.

Jak można było przeczytać w publikowanych postach - samochód - volkswagen touran, miał jechać za dzieckiem wzdłuż ulicy. W pewnym momencie samochód miał zahamować, drzwi wozu się rozsunęły, a mężczyzna znajdujący się w środku proponował słodycze i prosił, by wsiadł z nim do środka. Na szczęście dziecko zareagowało błyskawicznie i uciekło w stronę domu, gdzie opowiedziało o zajściu rodzicom.

- Czy to prawda, że w miejscowości Opalenica na ulicy Konopnickiej próbowano porwać dzieci? Zaczepiano je niby i proponowano słodycze. Czy coś wiadomo Państwu na ten temat?

- pytają nas mieszkańcy w wiadomościach prywatnych do naszej redakcji. Pojawiły się też kolejne, dotyczące innych miejscowości - np. Nowego Tomyśla, czy też Lwówka. Pytano także czy jest możliwość weryfikacji tych wiadomości, które coraz szerzej są rozpowszechniane w mediach społecznościowych. Na prośbę czytelników skontaktowaliśmy się z Anną Urbaniak, zastępcą oficera prasowego KPP w Nowym Tomyślu.

Komenda Powiatowa Policji w Nowym Tomyślu uspokaja, że to tylko krążący po Internecie fake newsy, a takich zgłoszeń tutejsza komenda nie otrzymała.

- Nic takiego się nie wydarzyło. Na terenie powiatu nowotomyskiego nikt nie uprowadził dziecka, ani też nie usiłował uprowadzić. To fake news, których niestety ostatnio obserwujemy dość sporo

- mówi Anna Urbaniak z nowotomyskiej komendy.

Informacje, a raczej plotki o "uprowadzaniu" dzieci pojawiają się co jakiś czas. W poprzednich latach mieszkańcy powiatu przekazywali sobie informację o czarnym aucie, którego pasażerowie również mieli dopuszczać się uprowadzeń i porwań.

Zdaniem Izabeli Jezierskiej-Świergiel, wiceprezes zarządu fundacji Itaka fałszywe informacje o porwaniach dzieci pojawiają się w sieci, bo zwracają uwagę czytelników. Związane to jest z powszechnym poczuciem konieczności dbania o dzieci i o ich bezpieczeństwo.

- Jest to fake, który powtarza się regularnie, co roku, wraca jak bumerang, jak tzw. "urban legend". Rocznie zgłaszanych jest łącznie ponad 2200 zaginięć osób poniżej 18 roku życia. Ale prawie wszystkie te osoby odnajdują się lub są odnajdywane

– podkreśla.

Czym jest, określone przez wiceprezes, tzw. "urban legend". To, jak informuje np. Wikipedia, legenda miejska, pozornie prawdopodobna informacja rozpowszechniana w mediach, internecie lub w kręgach towarzyskich, która budzi wielkie emocje u odbiorców. Dlaczego dochodzi do rozpowszechniania takich treści?

- Taki komunikat zawsze przykuje uwagę, spowoduje, że informacja zostanie otwarta. To także nakręcanie atmosfery i wykorzystanie sytuacji, utrzymywanie poczucia zagrożenia. Niektórzy mogą chętniej klikać w sieci w takie nagłówki, chociażby żeby sprawdzić, o co chodzi

– tłumaczy Jezierska-Świergiel.