Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Natalia Matusiak: Poznanianka, która zaskoczyła górali [ROZMOWA]

Leszek Gracz
Z nauką kłopotów nie mam żadnych - mówi narciarka
Z nauką kłopotów nie mam żadnych - mówi narciarka archiwum rodzinne
Rozmowa z Natalią Matusiak 15-letnią narciarką z UKS 16 Gigant Poznań uczennicą Gimnazjum nr 9 w Poznaniu

Jak się rozpoczęło Twoje prawdziwe ściganie się w slalomach?
Natalia Matusiak: Moja przygoda z nartami zaczęła się dość późno, bo zaczęłam jeździć w klubie UKS 16 Gigant jako dziewięciolatka. Trenerzy z klubu Gigant widzieli, że dobrze mi idzie w zawodach , w Poznaniu na stoku narciarskim Malta Ski, w mistrzostwach Wielkopolski i Family Cup więc namówili moich rodziców i mnie abym spróbowała coś więcej. Rodzice wykupili mi w Polskim Związku Narciarskim licencję zawodniczą i wystartowałam na koniec sezonu 2012/2013 w Młodzieżowym Pucharze Polski.

Zobacz też:

Z jakim skutkiem?
Natalia Matusiak: No, łatwo nie było. Do tamtego czasu ścigałam się tylko na mniejszych górkach jak zobaczyłam slalom ustawiony na Pucharze Polski to trochę mina mi zrzedła. Straciłam w dwóch przejazdach aż 14 sekund do najlepszej a to już jest w narciarstwie przepaść.

Ale nie zniechęciłaś się.
Natalia Matusiak: To był już koniec sezonu, rodzice zapisali mnie do trenera w Zakopanem i latem pod jego kierunkiem rozpoczęłam przygotowanie ogólnorozwojowe. Czułam się na zimę dobrze przygotowana i z niecierpliwością czekałam na pierwsze zawody. Chyba jednak stres był zbyt duży bo upadłam zaraz po starcie, na pierwszej bramce.

Nawet i to Cię jednak nie załamało.
Natalia Matusiak: Byłam zła na siebie. Na szczęście następnego dnia były kolejne zawody. Pojechałam, minęłam linię mety spojrzałam na tablicę a tam pojawiła się jedynka – czyli miałam najlepszy czas. Super. Osłupiałam. Ale nie tylko ja – wszyscy wokół też i za chwilę posypały się pytania: kto to jest?, skąd ta dziewczynka się wzięła? gdzie trenuje?... To było dla wszystkich totalne zaskoczenie.

Kilkanaście dni temu miałaś groźny upadek na zawodach, jakiś uraz psychiczny nie pozostał?
Natalia Matusiak: Było bardzo nieprzyjemnie. Na zawodach w Czarnej Gorze wypięła mi się narta i wpadłam na tyczkę, tyczka połamała mi szybkę w goglach a odłamek rozciął mi powiekę tuż pod okiem. Za kilka dni były następne zawody – slalom i slalom gigant w Krynicy. Trochę się bałam kolejnego upadku, w głowie miałam te połamane gogle, ale jednak dwa razy zajęłam trzecie miejsce.

Jak to Ci się udaje pogodzić wyjazdy i starty z nauką w drugiej klasie gimnazjum?
Natalia Matusiak: Nie jest łatwo, często dziewczyny w moim wieku nie wiedzą co robić z wolnym czasem, ja zaś wciąż mam go za mało. Dużo zajęć opuszczam w moim Gimnazjum nr 9, na szczęście nauczyciele są wyrozumiali a ja się sporo uczę indywidualnie i raczej z nauką kłopotów nie mam żadnych. Uwielbiam takie życie, uwielbiam narciarstwo. Jestem wdzięczna moim rodzicom, bo wiem jaki to dla nich wysiłek finansowy. Niestety, wciąż nie mogę znaleźć jakiegoś sponsora, bo wtedy mogłabym jeszcze więcej trenować, jeszcze więcej startować.

A Twoje marzenia sportowe na ten sezon?
Natalia Matusiak: Chociaż w grupie juniorek, w której startuję jestem najmłodsza, a konkurencja wcale nie jest łatwa, rywalki są starsze i świetnie przygotowane do sezonu i także chcą wygrać to postaram się jednak dać z siebie jak najwięcej i wygrać klasyfikację generalną Młodzieżowego Pucharu Polski oraz mieć pierwsze miejsce w swojej grupie w klasyfikacji FIS,

A marzenia na przyszłość?
Natalia Matusiak:Chciałabym wystartować na Mistrzostwach Świata w pierwszej trzydziestce zawodniczek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Natalia Matusiak: Poznanianka, która zaskoczyła górali [ROZMOWA] - Poznań Nasze Miasto

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto