Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na Facebooku powstała strona, gdzie mieszkańcy Żywca mogą sobie ponarzekać

Jacek Drost
Wszyscy lubią ponarzekać  - mówi burmistrz Żywca Antoni Szlagor, podkreślając, że mieszkańcy Żywca i Żywiecczyzny wcale nie wykraczają poza średnią krajową, jeśli chodzi o poziom malkontenctwa
Wszyscy lubią ponarzekać - mówi burmistrz Żywca Antoni Szlagor, podkreślając, że mieszkańcy Żywca i Żywiecczyzny wcale nie wykraczają poza średnią krajową, jeśli chodzi o poziom malkontenctwa arc
Tysiąc rzeczy, których nie można robić w Żywcu - tak nazywa się fanpage na Facebooku, który został uruchomiony jakiś czas temu i cieszy się coraz większą popularnością wśród internautów.

W krótkim czasie zdobył ponad 500 polubień. Górale z zapałem wylewają na nim swoje żale na temat tego, czego nie można robić w mieście nad Sołą i Kosza-rawą. W sumie nie powinno to nikogo dziwić, bowiem narzekanie to sport narodowy Polaków, moda na podobne strony na FB dotarła także do innych polskich miast. Obserwując jednak górali z Żywiecczyzny można odnieść wrażenie, że u nich tendencja do narzekania jest większa niż wynosi średnia krajowa. Czy tak jest naprawdę?

- Górale są większymi malkontentami niż mieszkańcy innych regionów Polski? - pytam Łukasza Golca, znanego muzyka z Milówki. Łukasz Golec przez chwilę się zastanawia, po czym odpowiada: - Nigdy tego nie porównywałem. Są typowi górale i nietypowi. Jedni narzekają, inni nie. Na pewno są zawzięci, uparci, no i nie można im odmówić pracowitości - podkreśla jeden z liderów Golec uOrkiestry.

Na stronie "1000 rzeczy, których nie można robić w Żywcu" internauci przerzucają się pomysłami, bardziej i mniej fantastycznymi. Czego więc nie można? Oto kilka przykładów: znaleźć w godzinach szczytu darmowego i wolnego miejsca parkingowego na Rynku czy w okolicy katedry, przejść się bezpiecznie po zmroku po os. Parkowym, skorzystać z WC w starym budynku Kornika, nie wpaść w dziurę jadąc po ulicy Isep, znaleźć szybko kosza na śmieci, ale także wypić kawy w Starbucksie czy spędzić nocy w luksusowym, pięciogwiazdkowym hotelu. Lista rzeczy niemożliwych do zrobienia z każdym dniem się wydłuża.

- Ta strona to jakiś żart - mówi Antoni Szlagor, burmistrz Żywca, kiedy pytam go, czy żywieccy górale mają skłonność do narzekania. - Jakbym miał pieniądze, to zrobiłbym parkingi na dachach i złote fontanny, ale przy takiej mizerii finansowej trzeba mierzyć siły na zamiary - twierdzi burmistrz, zastrzegając, że górale wcale nie są malkontentami. - Wszyscy lubią ponarzekać - dodaje włodarz Żywca, podkreślając, że mieszkańcy Żywca i Żywiecczyzny wcale nie wykraczają poza średnią krajową, jeśli chodzi o poziom malkontenctwa. Zgadza się natomiast z tym, że potrafią być niezwykle zawzięci, do bólu zapiekli. - Ja też czasami jestem zapiekły w sporach, ale i tak potrafimy się dogadać, między sobą i z innymi - wykłada mi zawiłości góralskiej duszy burmistrz Szlagor.

- Z tym narzekactwem to pan trafił. Ludzie tutaj są trudni, ale mówię to tak prywatnie, bez nazwiska, bo inaczej nie miałbym życia - przyznaje jeden z moich następnych rozmówców, którego chciałem podpytać o żywiecką mentalność.
Hieronim Woźniak, członek Zarządu Towarzystwa Miłośników Ziemi Żywieckiej i redaktor naczelny dwutygodnika "Nad Sołą i Koszarawą", jest kopalnią wiedzy na temat Żywca oraz Ży-wiecczyzny. Ciągnięty za język o skłonność górali do narzekania odpowiada dyplomatycznie, że narzekanie to nasza cecha narodowa i raczej unika jednoznacznej odpowiedzi.

- Górale na pewno są zawzięci - przyznaje red. Woźniak. I dodaje: - To wynika z tego, że musieli żyć w ciężkich warunkach. Od wieków dziadowali i tylko dzięki swojemu uporowi przetrwali i się rozmnożyli. Nie mieli łatwego życia. W mieście było ciężko, a na wsi jeszcze gorzej. Żyli z lasów i paru morgów ziemi. Dopiero po wojnie otworzyła im się droga do przemysłu, zwłaszcza na Śląsku, pojawiły się pieniądze z zewnątrz i im się polepszyło - opowiada red. Woźniak, dla którego największą zaletą żywieckich górali jest pracowitość. A wadą? Na to pytanie - no cóż - nie chce odpowiedzieć.

- Trochę skłonności do narzekania jest, czasami nie docenia się tego, co się ma - zauważa z kolei Tomasz Terteka, rzecznik żywieckiego ratusza.

Okazuje się jednak, że jest także grupa żywczan, którzy doceniają to, co mają. W ramach kontrakcji i wedle zasady, że góral nigdy nie odpuszcza, na Facebooku szybko powstał fanpage pod nazwą "100 rzeczy, które można robić w Żywcu". Jakich? Internauci wyliczają, że można: "w środę iść na targ! (ach, te korki...)", "omijać straż miejską szerokim łukiem (nie polecamy konfrontacji)", "poznać kogoś ciekawego czekając na autobus", "mieć nadzieję, że w końcu otworzą McDonald". No i oczywiście - jak podpowiadają internauci na tej stronie - "Być na bieżąco na www.zywiec.-naszemiasto.pl"

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zywiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto