Cmentarz został założony w 1918 roku w czasie okupacji niemieckiej, przez Niemców. (Niektóre źródła podają, że cmentarz powstał już w 1916 roku.) Spoczywają na nim szczątki żołnierzy niemieckich i rosyjskich poległych w okolicach Konina i zmarłych w ówczesnym, pobliskim szpitalu.
Żołnierze niemieccy i rosyjscy
Na cmentarzu przy ul. Szpitalnej pochowano łącznie 193 ciała żołnierzy, w tym 119 Rosjan. Zdecydowana większość z nich poległa w listopadzie i grudniu 1914 roku, gdy w rejonie naszego miasta toczyły się walki. Zwróćmy w tym miejscu uwagę, że o ile bez trudu potrafimy sobie wyobrazić walki w Koninie w czasie II wojny światowej, o tyle, te w okresie I wojny światowej wielu z nas wydają się wręcz zaskakujące, bo na ogół ta historia jest nam bardzo słabo znana.
Nazwiska zaciera czas
Nieliczne nagrobki pochodzą też z 1915 i 1917 roku. Część z ofiar była nieznanej tożsamości. Do dziś zachowało się jedynie 117 tablic nagrobkowych. Cmentarz jest wpisany do rejestru zabytków województwa wielkopolskiego. I chociaż cmentarz wojenny utrzymywany jest w dobrym stanie, a w jego centrum stoją liczne, widać, że nie dawno palone znicze, nazwiska wykute na nagrobkach stają się coraz mniej widoczne. Na rosyjskich grobach widnieją tylko imiona, nazwiska i krzyże prawosławne. Na niemieckich informacji jest więcej, ale trudno się temu dziwić, bo skoro cmentarz zakładali Niemcy o swoich żołnierzach musieli mieć więcej informacji.
Znikająca anonimowość
Kiedy spogląda się na koniński cmentarz wojskowy z perspektywy bramy, nie budzi on w obserwatorze większych emocji. Ot, cmentarz wojskowy jak wiele innych w Polsce. Jednakże kiedy przespacerujemy się wzdłuż alejek z nagrobkami i spokojnie przyjrzymy imionom i nazwiskom z poszczególnych kamieni, wszystko nagle się zmienia. To już nie cmentarz, ale konkretni ludzie, z konkretnymi nazwiskami. Ludzie, którzy marzyli pewnie o tym by przetrwać walki i pewnego dnia wrócić do domów. Zwłaszcza ci z nich, którzy ginęli w grudniu 1914 roku, zapewne myśleli o tym jak wrócić do domów na Boże Narodzenie. Patrzymy na poszczególne nagrobki i zaczynamy się zastanawiać, czy bliscy pochowanych przy ul. Szpitalnej żołnierzy dowiedzieli się kiedykolwiek gdzie polegli zostali pochowani, czy choćby - gdzie i kiedy zginęli. Bo choć i żołnierze cesarscy i carscy reprezentowali armie naszych zaborców, którzy wcale nie mieli zamiaru zwracać Polsce niepodległości, byli tak naprawdę szarymi pionkami w Wielkiej Wojnie, której raczej nie chcieli.
Wojna zawsze jest zła
Pokuszę się o stwierdzenie, że gdyby cmentarz wojskowy przy ul. Szpitalnej potrafił mówić, powiedziałby, że jest symbolem tego jak wojna jest zła. Tak, to oczywiście brzmi banalnie, ale jeśli ten banał rozłożymy na części pierwsze, natychmiast przestanie być banałem.
NATO na Ukrainie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?