Cała Pana rodzina mieszka w Polsce?
Nie, mam w Ukrainie rodziców i rodzeństwo. Mieszkają blisko terytorium w pobliżu wojen, w Charkowie. Tam już też były strzały.
Jak wygląda tam teraz sytuacja?
Moi znajomi widzieli, co tam się dzieje, lotniska w ogniu. Od samego rana mam coraz to nowsze informacje. Trwa wojna.
Jakie są teraz ich plany? Chcą wyjechać z kraju?
Zaczynają się bać. Wyjazd to ostateczność, bo mają tam dobytek całego życia. Mają tam prace, domy. Trudno to wszystko opuścić z dnia na dzień. Rozmawiałem ze znajomymi, którzy zabierali dzieci i wyjeżdżają z dużych miast tam, gdzie mogą się ukryć.
Jak oni się czują?
Są przestraszeni i nie wiedzą, co dalej. Teraz mamy do czynienia z atakami powietrznymi, ale chodzą słuchy, że niedługo ma wejść wojsko. Ludzie są przerażeni, że wszystko stało się tak nagle. Zaczęli strzelać od samego rana. Spodziewali się, że może coś się stać, ale nie dopuszczali myśli, że Rosja zaatakuje w ten sposób. Moja siostra w tym momencie jedzie samochodem z dzieckiem, więc ucieka z Kijowa w stronę Lwowa. Wszyscy się boją.
Czytaj też:
Część osób planuje powrót, niektórzy już wyjechali do Ukrainy. A Pan i Pańscy znajomi?
Ja jestem oficerem, teraz wprowadzono stan wojenny, więc zastanawiam się, czy nie wracać. Czekam teraz na wezwanie, żeby wziąć w tym udział. Nie wiemy też ile to potrwa. Jeśli będzie się przeciągało to oczywiście będę wracał. Teraz pomagam znajomym, którzy chcą wyjechać z Polski. Jeśli byłbym w Ukrainie, to już bym się zgłosił do wojska. Dziś trudno jest się dodzwonić do ambasady Ukrainy, czy w ogóle jest taka możliwość, żeby tam wyjechać.
Czym się Pan teraz zajmuje?
Wynajmuję kilka mieszkań, bo z dnia na dzień przyjedzie rodzina i trzeba załatwić im miejsce, chociaż na kilka miesięcy, żeby zobaczyć, jak się rozwinie sytuacja. Nikt nie myślał, że agresja będzie tak intensywna. Trzeba wywieźć przede wszystkim dzieci, które często mają tylko kilka miesięcy.
Jakie są priorytety?
Nie mam pewności, kontakt jest bardzo utrudniony. Żona przyjaciela mówiła, że nie chce pokazywać łez przy dzieciach i nie panikować. Na razie szukają schronienia i muszą przeczekać. Gdy sytuacja się zaogni będziemy ich ewakuować. Oczywiście samochodami, bo wszystko jest zamknięte.
Czytaj też:
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?