Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dr Grzesiowski: Program szczepień pisał ktoś bez pojęcia o procedurach medycznych. Jest pełno luk i niewiadomych

Agata Pustułka
Agata Pustułka
Dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. pandemii Covid -19, pediatra i immunolog
Dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. pandemii Covid -19, pediatra i immunolog X-News
Dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. pandemii Covid -19, pediatra i immunolog, w rozmowie z Agatą Pustułką, dziennikarką medyczną i publicystką Dziennika Zachodniego, ocenia Narodową Strategię Szczepień, którą rząd ogłosił w mijającym tygodniu. Dokument liczy ponad 30 stron i zawiera ponad 70 zdjęć i piktogramów.
  • Dr Paweł Grzesiowski mówi wprost: "Program jest bardzo ogólnikowy"
  • Według planu rządu, do lata 2021 zaszczepionych powinno zostać około 12 mln Polaków
  • "Ten program pisał ktoś, kto nie do końca ma pojęcie o aktualnych procedurach medycznych"
  • Kto będzie nas szczepił i która szczepionka powinna być podawana w dużych punktach szczepień?

***

Jak ocenia pan Narodową Strategię Szczepień na Covid-19?
Program jest bardzo ogólnikowy. Główne założenia są zbieżne z tym, co mówi WHO i Unia Europejska. Chodzi m.in. o dobrowolność szczepień, wyznaczenie priorytetowych grup do szczepień, zabezpieczenie centralnego magazynowania i transportu, edukację społeczną. Niestety plan nie jest spójny, bo w przypadku grup medycznych, niektóre - z niewiadomych powodów - pominięto. Można się też zastanawiać, czy wszystkie służby mundurowe szczepić czy tylko te, które mają kontakt z osobami zakażonymi koronawirusem. Po drugie, w programie jest mnóstwo luk, niewiadomych, bardziej pokazano cele niż sposób ich realizacji. Jak ten system będzie działał, kto go będzie nadzorował - nie wiadomo. Na podstawie tego dokumentu nie jesteśmy w stanie zorientować się jak ta akcja szczepień będzie przebiegać.

Jakie widzi pan najpoważniejsze zagrożenia?
Jednym z nich jest logistyka magazynowania i transportu szczepionek bezpośrednio do punktów szczepień. Już dziś wiemy, że jedna z firm dostarczy szczepionki do głównych punktów dystrybucji, natomiast poszczególne partie mają jeździć po kraju w specjalnych pojemnikach w samochodach chłodniach. No dobrze, ale skąd my te chłodnie weźmiemy? Jakie chłodnie? Tego nikt nie napisał. Jest bardzo dużo detali, a jak wiadomo, one zdecydują o powodzeniu akcji. Diabeł tkwi w szczegółach. Jeśli jeden element nie zadziała i szczepionka przegrzeje się, to trzeba ją będzie wyrzucić. My musimy w każdym pojemniku mieć miernik temperatury, by nie doszło do przegrzania. Przecież producent dostarcza preparat w zabezpieczonych kontenerach, spełniających wymogi. Następnie poszczególne partie trzeba rozdzielić i w każdej warunki temperaturowe muszą być zachowane. To precyzyjna i skomplikowana akcja i w tym dokumencie nie ma opisanych działań, jakie należy podjąć, by przebiegła prawidłowo. Innym problemem jest konieczność podania drugiej dawki po 3-4 tygodniach od pierwszej. Każdy pacjent musi otrzymać informację o czasie i miejscu podawania tej drugiej dawki.

Czyli ładnie opakowana słaba zawartość?
Niestety tak to trochę wygląda. Ponad 70 zdjęć i piktogramów na 34 stronach. Dużo obrazków, a za mało treści. My na razie nie mamy pojęcia, jak będzie wyglądać łańcuch dostaw. W samym województwie śląskim do zaszczepienia w pierwszej kolejności, licząc ochronę zdrowia i seniorów oraz służby mundurowe, jest około 900 tys. osób. Nie wyobrażam sobie, by w skali całego kraju zdążyć z masowymi szczepieniami do początku lata, jak chce tego rząd. A każdego dnia umiera kilkaset osób. W skali kraju pierwsza grupa do szczepienia to medycy, zawody wspomagające i wybrane służby mundurowe To około 1 mln osób. Obywateli po 60. roku życia mamy ponad 9 milionów, ponadto ponad 600 tysięcy pracowników oświaty. Razem to około 12 mln osób, czyli 24 mln dawek szczepionki. Ale to tylko teoria, bo nie wiemy nawet w przybliżeniu, ile z tych osób wyrazi chęć przyjęcia szczepionki, bo jest to przecież szczepienie dobrowolne.

Czy my wiemy, kto będzie szczepił i czym?
W tym programie zostało tylko zapisane, że szczepionki i sprzęt zostanie dostarczony przez Agencję Rezerw Materiałowych. Ale jaki sprzęt? Wpisano tam też słynne waciki, a przecież używanie waty w obszarze medycznym jest zabronione. Widać, że pisał ten program ktoś, kto nie do końca ma pojęcie o aktualnych procedurach medycznych.

Za miesiąc mamy zacząć się szczepić. Czy dotrzymamy tego terminu?
Tu nie wystarczą dobre chęci, ale konieczna jest doskonała koordynacja, bezbłędnie działający system informatyczny, zapewniający logistyczne powiązanie między pacjentami, punktami szczepień, magazynami szczepionek oraz transportem. Poza tym mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że akurat szczepionka firmy Pfizer jest dystrybuowana w pięciodawkowych fiolkach, co może stanowić dodatkowy problem techniczny, bo po rozpuszczeniu, trzeba je zużyć w ciągu kilku godzin.

Co to oznacza?
W jednym opakowaniu mamy dawki dla pięciu osób i trzeba je podać w krótkim czasie. Jeśli fiolka zostanie otwarta dla ostatniego pacjenta na dyżurze, to 4 dawki pójdą do kosza. Pojawiają się kolejne pytania - kto za to zapłaci, jak zorganizować piątki pacjentów, aby szczepić z tej samej fiolki, co ze szczepieniami wyjazdowymi, np. jadę do pacjenta szczepić go do domu - potrzebuję jedną dawkę, a co z pozostałymi czterema? Po rozpuszczeniu mamy niewiele czasu, aby preparat podać zgodnie z warunkami określonymi przez producenta. Wygląda na to, że szczepionka Pfizera najbardziej nadaje się do szczepień w dużych punktach szczepień, gdzie zgłaszają się dziesiątki pacjentów dziennie.

No i kto będzie szczepił?
Właśnie zakończył się pierwszy nabór - zgłosiło się ponad 8,3 tys. zespołów szczepiących, ale nie wiemy, ile wśród nich to zespoły szpitalne dedykowane tylko dla personelu medycznego, a ile to punkty szczepień w przychodniach POZ/AOS. Weszło w życie nowe rozporządzenie rozszerzające uprawnienia do podawania szczepionek. Teraz każdy, kto ma dyplom lekarza, felczera, pielęgniarki, położnej oraz ratownicy medyczni i higienistki szkolne mogą szczepić. To dość ryzykowne, bo dotychczas trzeba było ukończyć specjalny kurs szczepień. Nie sądzę, żeby medycy, którzy nigdy nie szczepili, czuli się komfortowo, podając nowe szczepionki. Każde szczepienie musi być poprzedzone lekarskim badaniem kwalifikacyjnym. Tylko kto będzie badał? Nie jest to określone, jakie kwalifikacje ma mieć lekarz, który będzie kwalifikował do szczepień. Ta procedura wymaga wiedzy i doświadczenia.

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto