Jako żołnierz 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej służył dwukrotnie poza granicami kraju. Pierwszy raz w Iraku w 2004 roku, trzy lata później w Afganistanie. Na obu misjach był kierowcą.
Szymon Mutwicki podczas misji zrobił ponad osiem tysięcy zdjęć związanych z działaniami wojska, ale też krajobrazów i portretów. Na wystawę wybrał 40 fotogramów afgańskich dzieci. – Urzekło mnie ich piękno, kolorowy ubiór – wspomina. Każde zdjęcie wiąże się z jakąś historią, wzbudza jego emocje. Weteran opowiadał m.in. o zdjęciu, które zrobił przypadkowo podczas patrolu w okolicach bazy Gardez. Fotografował dzieci bawiące się przy drodze, w tym stojącą na poboczu dziewczynkę. Jej portret uważa za najlepsze zdjęcie, jakie wykonał. Uwagę widzów przyciąga jej tajemnicze spojrzenie – trudno ocenić, czy oczy ma smutne, czy wesołe.
Dziś pokazuje je na wystawach i spotkaniach z młodzieżą.
Goście przybyli na wystawę - uczniowie Szkoły Podstawowej,Gimnazjum, Zespołu Szkół Technicznych oraz pensjonariusze Domu Dziennego Pobytu, mieli również okazję wysłuchania wspomnień Szymona Mutwickiego z misji w Afganistanie. To traumatyczne wspomnienia, które odcisnęły piętno na całe jego życie.
Najtrudniejsze chwile przeżył podczas misji w Afganistanie. – 14 sierpnia 2007 r. w czasie patrolu kolumna, w której jechaliśmy, wpadła w zasadzkę. Talibowie nas ostrzelali. Wtedy po raz pierwszy zetknąłem się ze śmiercią – zginął por. Łukasz Kurowski – wspomina weteran . Niektórzy koledzy z patrolu po tym wydarzeniu wrócili do kraju, on postanowił, że zostanie w Afganistanie do końca zmiany. – Wtedy czułem, że ta misja jeszcze się dla mnie nie skończyła. Jednak to była najgorsza decyzja, jaką w życiu podjąłem – ocenia. Przeżycia obudziły w nim bowiem strach, jakiego wcześniej nie znał. Pociski uderzające w samochody, krew wsiąkająca w pustynny piasek – te obrazy wciąż powracały w jego snach.
Weteran ponad rok spędził w Klinice Psychiatrii i Stresu Bojowego w Wojskowym Instytucie Medycznym. Tam nauczył się opowiadać o swoich emocjach. Dziś przyznaje, że przeżycia z misji zostają głęboko w głowie i w sercu. – Nigdy nie żałowałem, że pojechałem na misję, ale też nigdy nie chciałbym tam wrócić.
Opowieści o misji są dla niego formą terapii.
"Wolne dni w roku szkolnym 2016/2017"
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?