- Walka z wirusem opiera się na utrzymaniu dystansu społecznego, co stoi w całkowitej opozycji do prowadzenia biznesu gastronomicznego – powiedział nam w rozmowie Marcin Miecznikowski, general manager restauracji Gruby Josek w Warszawie.
Obroty w restauracjach są znacznie mniejsze, ponieważ mieszkańcy w obawie przed zakażaniem rzadziej wychodzą, żeby zjeść obiad czy kolację na mieście. Druga kwestia to brak turystów.
- Spadki obrotów jakie notujemy są znaczące, co spowodowane jest także zastojem w szeroko pojętym biznesie, który lubował się w naszych klawych obiadkach w porze lunchowej, czy też kolacjach firmowych – przyznaje nasz rozmówca.
Międzywojenny klimat i warszawskie jedzenie. Gruby Josek - restauracja jak z dawnych lat
Tańsze dania i muzyka na żywo
Pomimo trudnej sytuacji, Gruby Josek postanowił jeszcze bardziej zadbać o swoich gości. Do zespołu kucharzy dołączył Rafał Kowalczyk, który doświadczenie zdobywał w restauracjach takich jak kultowy Fukier na Starówce czy Stary Dom. Co więcej, otrzymał tytuł Szefa Kuchni Tradycyjnej 2020 przewodnika Gault & Millau. Dzięki niemu Gruby Josek wraca do korzeni kuchni starowarszawskiej wprowadzając do menu potrawy lat minionych i klasyki kuchni polskiej.
- Mówiąc wprost porcje są klawe, jedzenie wyśmienite, a ceny bardzo przystępne. Zależy nam aby restauracja była pełna Gości bo tylko wtedy koncept jest spójny. Z tego też powodu powróciliśmy do zwyczaju weekendowych koncertów na żywo najlepszych warszawskich kapel podwórkowych. Polecam sprawdzić co tu się wyprawia w piątki czy soboty wieczorem – zachęca Miecznikowski.
Właściciele Grubego Joska zdają sobie sprawę, że przez obecną sytuację kolacja czy obiad w restauracji staną się luksusem, na który nie wszystkich będzie stać. W związku z tym – pomimo znaczących podwyżek produktów, na których pracują – obniżyli ceny dań i zwiększyli porcje.
- W jadłospisie pojawiło się kilka nowych pozycji takich jak kotlecik schabowy na smalczyku, żeberka wieprzowe, ale nie zapominamy również o syreniankach serwując specjalne sałatki. Odświeżyliśmy również kultowe już pozycje jak tatarek z polędwicy żydowskiej z podlaskimi marynatami, pyzunie z farszem z szarpanej wieprzowiny puławskiej, czy też połóweczkę luzowanej kaczuszki z kluseczkami śląskimi i młodymi buraczkami – wylicza manager restauracj.
Sprawdź także:
Trudny powrót do rzeczywistości
Według Miecznikowskiego, w powrocie do normalności dużą przeszkodą są nowe formy relacji międzyludzkich, które wymusza stan epidemii. Podanie komuś ręki postrzegane jest jako zagrożenie, a kelner zmuszony jest dystansować się od tak wyczekiwanych gości. Nie jest to powrót do normalności o jakim marzyli klienci oraz przedstawiciele gastronomii.
- W restauracji takiej jak Gruby Josek, gdzie luźna, nieformalna atmosfera sprzyja biesiadowaniu uzbrajamy się w cierpliwość w oczekiwaniu na rzeczywistość, jaką wszyscy doskonale pamiętamy. W końcu kto nie ma ochoty posiedzieć ze swoimi przyjaciółmi czy też rodziną przy dźwiękach prawdziwej warsiaskiej muzyczki? – dodaje na koniec.
Nie przegapcie
- Warszawa nocami dezynfekuje ulice. Gdzie już jest bezpiecznie?
- "Wszyscy, którzy spotkają się z koronawirusem, łapią go"
- Nobu Warszawa. Hotel Roberta De Niro w Warszawie będzie gotowy w 2020 roku
- Towarowa 22. Miasto przyszłości w centrum stolicy. Z parkiem na dachu i przeszkloną ulicą. To najdroższy projekt w Polsce
Zobaczcie też:
Ukraina rozpocznie oficjalne rozmowy o przystąpieniu do UE
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?