MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Koszmar na jawie. Miała być walka o awans, Sandecja z hukiem spada do III ligi. „Masakra”

Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Piłkarze Sandecji na murawie już nie mają szansy wywalczyć utrzymania w 2. lidze
Piłkarze Sandecji na murawie już nie mają szansy wywalczyć utrzymania w 2. lidze Adrian Maraś, Sandecja.pl
Jeszcze w tamtym roku w Nowym Sączu była Fortuna 1. Liga, od nowego sezonu „Duma Krainy Lachów” zagra już w 3. lidze. Powoli dobiega końca iście czarny sezon w wykonaniu piłkarzy Sandecji Nowy Sącz. Przed rozpoczęciem rywalizacji na drugoligowym szczeblu, latem ub. roku przekaz był jasny: walka o powrót do 1. ligi. Słowa te, wypowiadane choćby przez miejskie władze zarządzające klubem, nijak miały się jednak do rzeczywistości. Dość napisać, że sądeczanie w 2. lidze dopiero w 9. kolejce wygrali swój mecz, wcześniej notując na przemian porażki i remisy.

Wróćmy jednak do teraźniejszości. W świąteczny piątek 3 maja sądeczanie prowadzeni przez trenera Roberta Kasperczyka (nie tylko on jest winien spadku, w tym sezonie Sandecję prowadzili również Tomasz Kafarski, a następnie Łukasz Surma – przyp. red.) oficjalnie wypisali się z walki o pozostanie na drugoligowym szczeblu. Zespół z Kilińskiego na sztucznej murawie w Bytomiu prowadził już dwiema bramkami, ale w drugiej połowie w przeciągu, uwaga, siedmiu minut stracił trzy gole ostatecznie przegrywając 2:4.

„Masakra” – łagodnie skwitował porażkę jeden z kibiców „biało-czarnych” na stronie klubu w mediach społecznościowych. W 33. minucie po faulu w polu karnym Szufryna „jedenastkę” miała Polonia. Wynik nie uległ jednak zmianie, próbę po ziemi Wojtyry wybronił Sokół. Gości to jakby otrzeźwiło. Cztery minuty później piękny strzał zza pola karnego oddał Gołębiowski i było 1:0. Sądeczanie ponownie ukąsili miejscowych gdy Vaclavik urwał się defensywie bytomian i precyzyjnym trafieniem wpakował piłkę między słupki.

Optymizm graczy Kasperczyka szybko zaczął ulatywać. Już dwie minuty po przerwie trafienie kontaktowe zaliczył Konieczny, zamykając dośrodkowanie kolegi z rzutu wolnego. Od tego momentu goście… jakby przestali grać w piłkę. „Niestety ciężko wytłumaczyć to, co wydarzyło się zaraz po zmianie stron” – napisano na Sandecja.pl. Za moment bowiem niepilnowany Andrzejczak dostawił nogę i był remis. Nie był to koniec nawałnicy. Najpierw Zieliński będąc sam na sam trafił w poprzeczkę, a za chwilę Piekarski zamknął akcję i było 3:2. W 82. minucie ten sam zawodnik wykorzystał zamieszanie i ustalił rezultat.

Sytuacja w tabeli

Wielu kibiców Sandecji zapewne wierzyło w to, że walka o pozostanie w 2. lidze potrwa do końca. Tak się nie stało. Już na trzy kolejki przed końcem bieżącej kampanii jasne stało się, że sądeczanie nowy sezon rozpoczną poza szczeblem centralnym – w 3. lidze. Jeszcze 13 kwietnia Sandecja ograła na wicelidera KKS Kalisz na jego terenie 2:1, ale później było już bardzo źle: 0:1 z Hutnikiem Kraków, 0:1 z Chojniczanką Chojnice oraz ostatnio 2:4 z Polonią. Biorąc pod uwagę wyniki rywali, ostatnia przegrana była już przysłowiowym gwoździem do sądeckiej trumny.

Sandecja, najgorsza w ligowym zestawieniu, ma na dziś 28 punktów, o 11 mniej niż ostatnia bezpieczna Skra Częstochowa, która rozbiła ŁKS II 3:0. Dość napisać, że przedostatni Stomil Olsztyn zgromadził o pięć „oczek” więcej niż piłkarze Kasperczyka…

Trzeba dokończyć sezon

Szkoleniowiec klubu z miasta nad Dunajcem może już dać więcej szans piłkarzom, którzy dotąd nie grali zbyt często. Mimo że w Nowym Sączu już wszystko jasne i latem dojdzie do prawdziwej rewolucji kadrowej, trzeba dokończyć sezon w 2. lidze i rozegrać trzy ostatnie spotkania.

Najbliższym rywalem spadkowicza będzie dwunasta obecnie Olimpia Elbląg. Mecz odbędzie się w Niepołomicach w sobotę 11 maja o godz. 17. Dla kibiców Sandecji będzie to zapewne dobra okazja, by „podziękować” wszystkim ludziom „biało-czarnych” za osiągnięty wynik. Czy trzeba winić piłkarzy? Fakt, nie wypełnili postawionego przed nimi zadania, ale to było mocno utrudnione. Nie od dziś wiadomo, że najlepiej gra się na własnym stadionie… Tego sądeccy piłkarze nie mogą doczekać się od kilku lat. Najpierw grając poza Nowym Sączem spadli z 1. ligi, teraz to samo stało się w drugiej. Czy to przypadek?

Niech za głos szatni posłuży wypowiedź jednego z ważniejszych piłkarzy Sandecji proszącego o anonimowość.

- O grze na wyjazdach także w roli gospodarzy powiedzieliśmy już chyba wszystko… To nie sprawi jednak, że narzekając ktoś nam doda punktów. Każdy chyba wie i widzi, że grając non stop poza Nowym Sączem wyglądamy jak wyglądamy. To przecież przy Kilińskiego potrafiliśmy budować prawdziwą sądecką twierdzę. Teraz tego nie ma. Nie ma stadionu i nie ma punktowych serii… Walczymy dla siebie i naszych kibiców, mając nadzieję, że nam się uda – mówił tej wiosny, gdy jeszcze nic nie było przesądzone, jeden z zawodników.

      

Sportowy24.pl w Małopolsce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Koszmar na jawie. Miała być walka o awans, Sandecja z hukiem spada do III ligi. „Masakra” - Gazeta Krakowska

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto