WRONIAWY - Ród w komplecie

Przodkowie rodu Rogozińskich pewnie nie organizowali takich imprez i nie spodziewali się, że po latach ich potomkowie zechcą się bliżej poznać i powspominać swoich protoplastów.
Dziesiątki obejrzanych zdjęć, godziny rozmów, śpiewy i tańce towarzyszyły organizowanemu po raz pierwszy zjazdowi rodziny Rogozińskich, który po raz pierwszy odbył się 15 sierpnia we Wroniawach pod Wolsztynem. Wzięło w nim udział ponad 170 osób z różnych stron Polski.
Najwięcej przybyło z gminy Wolsztyn. Wywodzą się od mieszkającego w Kębłowie Ewarysta Rogozińskiego (1837-1908) i jego synów. Przez lata ich potomkowie osiedlili się w różnych zakątkach Polski. Spora grupa mieszka w okolicach Gorzowa Wielkopolskiego. Na zjazd przybyli także z Bydgoszczy, Poznania i Sierakowa, Kaszczoru, Moch i innych miejscowości. Organizacją rodzinnego spotkania zajęli się Mirosława Wierzbicka i Krzysztof Rogoziński z Wroniaw.
- Rok temu uczestniczyłam w zjeździe rodziny Ziomków w Nowym Tomyślu, z których wywodzi się mój ojciec Leon - mówi M. Wierzbicka. - Pomyślałam, że można urządzić podobne spotkanie dla rodziny od strony mamy. Potomków rodu szukaliśmy przez krewnych. Większość zaproszeń dostarczyliśmy osobiście, część wysłaliśmy pocztą. Na wszystkie był odzew.
O artystyczną oprawę zadbali sami członkowie rodu. Sporo poezji i humoru dostarczyli jedni z najstarszych zjazdowiczów - Łucja Rogozińska i Leon Ziomek z Wroniaw, a na dudach zagrał Waldemar Spławski z Kębłowa. Rozmowy i tańce trwały do późnego wieczora, a gdyby następnego dnia niektórzy nie musieli pójść do pracy, skończyłyby się pewnie nad ranem.
Już teraz uczestnicy zjazdu czekają na kolejne spotkanie. Padła propozycja, by odbyło się ono w Kębłowie. Potrzebna jest tylko osoba, która podjęłaby się organizacji tak dużej imprezy.