Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

CHODZIEŻ - Przywieźli "Piotrusia" do kraju w kajdankach

Agnieszka Świderska
Piotr K. przebywa obecnie w jednym z warszawskich  aresztów śledczych
Piotr K. przebywa obecnie w jednym z warszawskich aresztów śledczych fot.MARCIN OBARA / POLSKAPRESSE
O rozmowie Piotra K. z dyżurnym chodzieskiej komendy dwa lata temu mówiła cała Polska. 27-latek z Szamocina, znany bardziej jako „Piotruś” albo „Popek”, ukrywał się wtedy za granicą. Pewien swojej bezkarności uciął sobie dość niewybredną pogawędkę z policjantem.

Nieprzypadkowo była właśnie taka: od samego początku ją nagrywał, żeby potem umieścić ją w internecie. Policjant zbagatelizował rozmowę z „Piotrusiem”, za co później przełożeni wyciągnęli wobec niego konsekwencje.

Tyle że w tym samym momencie „Piotruś” wydał na siebie wyrok. Policja nie przepada bowiem za zamiejscowymi rozmowami z pospolitymi przestępcami, tym bardziej gdy ci są poszukiwani czterema listami gończymi i wydano za nimi dwa Europejskie Nakazy Aresztowania, w tym jeden rozszerzony o Australię. Krążyły bowiem słuchy, że „Piotruś” zamierza przeprowadzić się na Antypody. Może miał trudności ze znalezieniem Australii na mapie, może w ostatniej chwili zmienił zdanie, ale został na Wyspach. To właśnie tam został namierzony przez miejscową policję, nie bez udziału polskiej. Zatrzymano go na podstawie wspomnianego już ENA. Podróż do kraju nie była zbyt komfortowa.

– Wrócił specjalnym samolotem pod eskortą policji – zdradza Jarosław Górski, rzecznik chodzieskiej policji.
Na Okęciu został przejęty przez konwój, który odwiózł go do aresztu śledczego Warszawa--Białołęka. Obecnie przebywa w areszcie na Grochowie.
Z jego powrotu do kraju cieszą się nie tylko policjanci, których reputację, licząc na bezkarność i rozgłos w internecie, próbował nadszarpnąć. Cieszą się także sądy w Chodzieży i Sosnowcu, które wydały za nim listy gończe.

Poszukiwały go za oszustwo, groźby karalne i znieważenie funkcjonariusza publicznego. Z listów gończych wynika, że łącznie ma do odsiedzenia dwa lata i dwa miesiące. Na ile trafi za kratki, będzie zależało jednak od sądów.

Niewykluczone, że te nie zastosują wobec niego taryfy ulgowej. „Piotruś” nie po raz pierwszy trafi bowiem przed ich oblicze: w przeszłości był już wielokrotnie karany. W jego przypadku trudno również mówić o większych szansach na resocjalizację, skoro był na tyle bezczelny, żeby publicznie drwić z ciążących na nim zarzutów. Skruchy w tym na pewno nie było.

Mieszkańcy Szamocina również nie będą za nim tęsknić. Jak w rozmowie z dziennikarką „Polsatu” wyraził się jeden z nich: „Piotruś nie był groźny, ale upierdliwy”, a za takimi nikt w Szamocinie nie przepada.

Zatrzymanie „Piotrusia” powinno odstraszyć jego potencjalnych następców, którzy z tęsknoty za krajem wybiorą numer komendy policji. Mogą tam bowiem usłyszeć, że czeka ich szybki powrót do kraju w specjalnym samolocie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: CHODZIEŻ - Przywieźli "Piotrusia" do kraju w kajdankach - Wielkopolskie Nasze Miasto

Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto